27.07

Już 27 lipiec. Lato leci, a ja jak zwykle nie zrobiłem waskularyzacji, wycięcia, ani nic co z tym związane. Wszystkich oszukasz. Ukochaną oszukasz, rodziców oszukasz, ziomali też jakbyś chciał oszukasz, ale siebie nigdy. Chyba trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i postawić trafną diagnozę. Odpuszczam z tym robieniem formy na okres letni. 30 lat mam prawie na karku i mi się nie udało do tej pory, to patrząc na moje pomniejszające się z roku na rok rezerwy czasowe, które mógłbym przeznaczyć na taka właśnie aktywność – nie ma szans na bycie Adonisem.. Nie wszystko jest dla wszystkich. Wagę trzymam poniżej 80 kg i odżywiam się nieźle, wiec jest spoko i to narazie musi wystarczyć. Jestem z siebie zadowolony ogólnie rzecz biorąc, zwłaszcza że 5 lat temu ważyłem 35 kilogramów więcej xDD.

Tak mógłbym wyglądać xDD ale nie wyglądam. Zaje*ałem clikbaitowe zdjęcie jakiegoś randoma dla wyświetleń. Na 100% nie jedna niuńka pomyśli, kurła ale ten grubasek zrobił formę, muszę to obczaić, a tu psikus. Nic bardziej mylnego. Grubaskiem już nie jestem, ale kraty na brzuchu jeszcze nie ma xDD.

Ostatnio cały czas coś robię, oczywiście zawsze staram się zatrzymać choć na sekundę i pocieszyć się chwilą wspólnie z ukochaną, bo w życiu piękne są tylko chwile jak śpiewał Rysiu, trzeba o tym pamiętać 🙂

Na działce narazie nic nie robię, czekam aż wpłynie „rynta” i wtedy zaczynamy działać 😜. Zrobiłem tam ten kran, ale wyszła lipa. Muszę to wszystko rozkręcić i skręcić jeszcze raz. Tym razem zamiast szajskiej tasiemki do uszczelnienia zaworów, której nikomu nie polecam, muszę dać pakułe i wtedy będzie gucio. Jakoś nie mogę się do tego zabrać. Gorąco na maxa. W tamtym tygodniu to już naprawdę było przegięcie. Samochód w pewnym momencie pokazał mi 40 stopni.

Nawet jeśli tyle nie było i realnie temperatura była na poziomie 37 stopni, to ja w długich spodniach, bo tak muszę i ciemnej koszulce, bo tak chce, w robocie jestem upocony jakbym przekopywał szklarnie. Nie nosze kolorowych koszulek, bo nie lubię i nie rozróżniam kolorów 😉. Wracam po takim dniu pracy i jedyne o czym myśle to zdjąć z siebie ten pracowniczy kombinezon i poleżeć przed wiatrakiem w gaciach, przegryzając sobie z ukochana zimny cud natury przypominający fryteczki, realnie jednak będąc arbuzem. Mniam. Kroje go z precyzją chirurga niczym Richard Webber na 96 jednakowych kawałeczków przypominających kształtem 1:1 frytę z maka, za którymi nie przepadam jakby co 😝. Także ten, gdzie tu na działkę w taki upał. Poza tym narazie za wiele roboty już tam nie zostało, wiec odpoczywam. Byłem tam kilka dni temu i patrzcie kogo spotkałem przy szopce :

Pan żabka. Nigdy nie widziałem tak fajnie pokolorowanej żaby. Jakaś polna chyba, bo tak się wtopiła w te chaszcze, że gdyby nie mój sokoli wzrok, to zginęła by śmiercią tragiczna pod butem. Próbowałem znaleźć w internatach i poczytać coś o tej żabie, ale takiej żaby nie znalazłem. Może Dżizus Krajst puścił jakaś edycje limitowaną na naszą działkę, a ja tego nie wykorzystałem 😅. Trudno. Niech sobie kumka na wolności 🙂

Muszę poruszyć jeszcze jedno zagadnienie, które śmieszy mnie maksymalnie i zarazem przeraża. Chodzi o ludzi wykupujących cukier gdzie się da. Nie mam tv, wiec nie bardzo wiem co się dzieje. Mam natomiast prace bardzo mocno związana z obszarem sprzedażowym i mimo że nie poruszam się w spożywce, to mniej więcej wiem co w trawie piszczy. Zajeżdżam któregoś pięknego dnia do klienta. Coś tam z nim ucinam gaduchę, zanim zaczniemy robić jakiś biznes i Ona do mnie mówi , czy słyszałem, że z cukrem zamieszanie i wszyscy wykupują na potęgę. Mówię, że nie słyszałem. Ona do mnie, chodź Ci coś pokaże. Podchodzimy na kamerkę, przy 3 kasach łącznie z 13 osób, wszyscy maja cukier, z czego jedna babeczka myśle z 50 kg. Ja się pytam na ch*uj komu 50 kg cukru. No ok, niby przetwory itp. Ale kur*a wszyscy nagle, każdy? Ludzie sami nakręcają taką spirale gówno burzy i nie rozumieją, dlaczego nagle nie ma cukru na półce. Brakuje go nie dlatego, że się kurła skończył i świat się kończy i nie będzie z czego już nigdy zrobić słoiczka dżemora truskawkowego 200 ml z 50 gramami białego cukru. Nie ma go dlatego, że zawsze Pani Wiesia w sklepie zamawiała od dystrybutora 60 sztuk, bo tyle jej wchodzi w półkę, a nie chce stoków, bo to ogólnodostępny towar i starczało jej to spokojnie na dwutygodniowy cykl zamówienia, a nagle 7 januszy usłyszało gdzieś jakieś bzdury od jakiegoś lobbysty lub trola, dodało trochę dramaturgii , że w biedronce zabrakło cukru, to nagle poleciało w eter i zaczęło nienaturalnie napędzać popyt. Wieści szybko się rozchodzą, zwłaszcza te pocztą pantoflową i nagle z 7 januszy, zrobiło się 1000 spekulantow i specjalistów od dystrybucji cukru, mimo że nie maja pojęcia jak to działa, napędzają gównianą maszynę. Może nie ma analogii 1:1 z Kariery Nikosia Dyzmy, ale jak na to patrzę od razu pomyślałem o tym urywku xDD.

I teraz taka Pani, która sprzedawała 60 sztuk, nie jest przygotowana nagle na sprzedaż 200 sztuk. Nie jest przygotowana tylko dlatego, że nagle takich Pań, u których pojawiło się kilku takich januszy i wykupiło cukier i one też chcą zamówić po 200 sztuk – u dystrybutora robi się kilkadziesiąt . I teraz to nagle dystrybutor nie jest przygotowany, żeby obsłużyć 100 takich pań lub panów chcących kupić po 200 sztuk, bo zawsze w cyklu tygodniowym od producenta cukru ze środy wielkopolskiej zamawiał 10 palet, a nagle potrzebuje 200, ale ku*wa jeb*na mać nie dlatego nie może zamówić, że nie ma cukru. Tylko i wyłącznie dlatego nie może kupić, bo nagle nienaturalnie wzrósł popyt, którego rynek nie przewidział i na dany moment nie jest w stanie zaspokoić potrzeby, ale nie dlatego że zalało pola z burakami i nie będzie produktu w postaci słodzika tylko dlatego, że taki nagły wzrost popytu powoduje „zator” w łańcuchowym procesie dystrybucyjnym to jest raz, a dwa że proces produkcji się nie zatrzymuje tylko produkuje cały czas tyle samo . W skrócie jak korek samochodowy – w końcu się rozładuje. Zanim jednak to się stanie sprzeda się 500 x tyle cukru ile sprzedawało się normalnie i to z marżą +25% od normalnej, bo sprzedawcy nie są głupi, zwłaszcza w dzisiejszych czasach jak widzą co się dzieje na rynku. Wraz z popytem na produkt podnoszą jego marże z każdą dostawa i żerują na głupocie ludzi wykupujących coraz to droższy cukier tylko dlatego, że się zablokowało wszystko w pizdu przez nich samych. Co za patologia i paradoks. O czym to świadczy? ludzie żyją w takim strachu, że byle farmazon powoduje takie rzeczy. Ciężkie czasy. Tak samo było z paliwem, olejem itp. Masakracja. Ciężki temat. Ja na szczęście zużywam z N. pół kg cukru na rok więc raz że mam to w dup*e, a dwa że mam to w dup*e 😂😂. Fotka z aldika, wszedłem po loda w upalny dzień i czekałem 25 min aż janusze kupią kugar xd

3 osoby przede mną, w aldiku max 5 kg na osobę xd każdy po 5 sztuk. Nikt nie kuma ze to chwyt xd a obok w spozywczaku kupiliby od ręki zgrzewkę xd

Koniec świata xd.

Teraz trochę przyjemniejszych rzeczy. Pojechaliśmy do przyjaciół odpocząć nad morze, bo byli tam na wakacjach , a my dojechaliśmy do nich na weekend. Oczywiście jak to w standardzie bywa. Pogoda na weekend się troszkę popsuła. Na szczęście nie padało prawie w ogóle wiec użyliśmy wyjazdu w 100% . Co prawda nie opalaliśmy się na plaży całymi dniami ,ale miło spędziliśmy czas i narobiliśmy zaległości z małolatami i ich rodzicami, bo ostatnio z czasem jak z mózgiem u ludzi kupujących po 50 kg cukru. I tak ten czas sobie zapie*dala. Za chwile weekend. Jedziemy do rodzinnego miasta, bo nas tam nie widzieli już prawie 2 miesiące. Kilka fotek z morza. Wiał wiatr mocno w sobotę. Dobrze, dużo jodu.

😀😀😀

Idę do roboty. Bez sił

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: