Ostatni post poświęciłem praktycznie w 100% na jedzenie. Dziś będzie trochę inaczej. Popisze sobie trochę o muzyce. Dziś już 22.08. Pisze i pisze ten post. W nagłówku zostawiam 17. Dlaczego? Odpowiedz gdzieś tam w treści.
Nie raz i nie dwa we wcześniejszych postach poruszałem temat muzyki i tego co się teraz produkuje. Jeżdżę dużo autem. Nie słucham e-booków Żulczyka czy motywujących wykładów kołcza Majka (bez urazy dla tego kolunia, po prostu pierwszy przyszedł mi do glowy xd). Zawsze najlepiej podjeżdżała mi muzyka w samochodzie, nic innego. I nie tam radio eska czy RMF, bo jak ktoś robi 80 tys km rocznie i słucha wciąż RMF, to raz, że ma papkę zamiast mózgu, bo tam cały czas, od 3 lat leci ta sama plejlista. Ile można słuchać cały czas tego samego szlambu. Rozumiem jak ktoś jeździ 8 kilometrów dziennie i do tego lubi posłuchać wiadomości albo pracuje gdzieś, gdzie ta „muzyka” leci i nie ma wyjścia. W nocy jedynie poleci coś niezłego, ale też raczej kaszana zapętlona w kółko. Większość czasu antenowego to reklamy jakiś patologicznych suplementów diety itp. Nie można tego słuchać. Po kilku godzinach słuchania takiego gówna wychodzisz z fury chory w pizdu i przygnębiony xd. Wszystkie radia się sprzedały jak tanie dzi*ki na pigalaku. Smuci mnie, że ludzie wysyłają nadal te SMS łudząc się, że zadzwoni ktoś do niego i wygra 10 tys, no chyba że jest duża kumulacja i ktoś tam raz na 3 miesiące dupnie dużo więcej. Wysłał już 3000 SMS w swoim życiu, bo wysyła od 10 lat i czasem daje się porwać chwili i wypier*ala 10 SMS pod rząd, bo kumuluje możliwość wygranej razy 500 xDD, to jakby te 4 ziko wrzucił do skarbonki to już by miał te 10 koła dawno temu na górkę 3 razy xd. No nie ważne. Bez sensu.
W sumie jakby brnąć w to dalej, to mogę spokojnie stwierdzić, że muzyka w dużym stopniu ukształtowała moje życie i pogląd na wiele rzeczy. Uzależniam muzykę od mojego aktualnego samopoczucia czy sytuacji w jakiej się znajduje. Co lepsze, są ludzie którzy twierdzą, że muzyki nie namalujesz. Pierdol*enie o Szopenie. Mówią tak Ci, którzy nie mają wyobraźni. Jak słyszę WWO – jeszcze będzie czas, to łezka kręci mi się w oku i w głowie widzę kilka zaje*istych klatek z tą nutą w tle czy jak gdzieś wpada mi w ucho Rihanna – we found love, mimo że nie słucham, zawsze mam tylko jeden obraz przed oczami 😍. Słucham muzy wszędzie. Rower, czy jakiś trening(haha śmieje się jak to pisze, kiedy ja byłem na treningu 😂😂), zawsze przy dupie mam ze sobą swoje ukochane beatsy. Wiadomo, że jak się gdzieś spieszę to nie puszczę Comy – zaprzepaszczonych sił wielkiej armi tylko coś z większym pierdo*nięciem, jakieś Days of jupiter broken halo albo In the end Linkin park 😎😎🤟🤟 NA🎶NA🎶NA🎶NA🎶. Od razu mam +20 do prędkości i do orientu, czy coś w tym stylu. Ostatnio mój friends podrzucił mi fajna plejlistkę właśnie z takimi kawałkami rockowymi i przesłuchuje 👂🏻👂🏻🎵🎶🎵🎸🎸🥁🎧. Zapodał mi taką wyselekcjonowaną, taką wycackaną.. chyba siedział nad nią kilka lat ☺️. Muszę przyznać, że siada dobrze i od tygodnia katuje tylko tą plejliste. Przesłuchałem dopiero z 1/3. Robię selekcje z już wyselekcjonowanych. Tak właśnie dobrnąłem do końca małego wywodu muzycznego, a to nie on ma być dziś tutaj najważniejszy. Miałem napisać o gałęzi muzycznej, której oddany jestem najbardziej. Pewnie nikogo to nie zdziwi, ale padło na hip-hop. Tak, to mój ulubiony gatunek muzyczny, choć patrząc na to, co wyprawia się na scenie hip hopowej.. W ogóle jaką muzykę teraz zalicza się do hip-hopu. Dramat. Pozostało kilka składów, czy chłopów co robią muzę solo i to wszystko. Reszta to ciężki asłuchalny szit. Nawet czasem nie chce mi się odpalać nowości jakiś pseudo hip hopowców, bo po co. Są tam na spotify takie plejlisty z nowościami czy coś, wchodzę tam i koszmar. (Oczywiście komuś może się to podobać, to co piszę wyżej to moje subiektywne przemyślenia i odczucia) W sumie żadnego tam przekazu w tych pioseneczkach, jakiegokolwiek. Śpiewają, bo tak to można nazwać o jakiś farmazonach, dupach, furach, kreskach i o szacunku, o którym nie maja zielonego pojęcia. Terminologia też strasznie uległa zmianie. Kiedyś jak ktoś był frajer, to był frajer. Stfu. A dzisiaj największe kondomy robią kariery, biją piątki z ziomeczkami, piszą książki i dają wykłady jak żyć, będąc jednocześnie przykładem dla młodzieży. Szkoda gadać, świat schodzi strasznie na psy, a hip-hop razem z nim. Dlatego ja jestem fanem starego hip-hopu. I mimo, że mam dopiero 29 lat i jak ja się rodziłem to ta kultura rodziła się razem ze mną w Polsce to znam wiele tracków na pamięć z lat 90 i słucham ich do dziś. Później rok 2000 i od 2015 sukcesywnie coraz większe szambo.
Dziś jednak chciałbym oddać hołd jednej nucie, tej, którą o 2 w nocy po przebudzeniu nawijam całą. 17.08 wyczytałem u Waldka na fejsubuniu, że mija 20 lat od powstania tego traku. Masakra. Czas leci, człowiek coraz starszy. Wall-e zaraz wydaje pożegnalną płytę, a peryferie i wiele innych leci u mnie do dziś na głośnikach. Kastaniety, kastatomy czy 13, myśle, że topka moich ulubionych płytek hiphopowych. Fakt mam ich wiele, ale te płytki lokują się na bardzo dobrej pozycji na mojej liście. Jak mam losowo plejlistke na spotifaju i wpadnie coś Kasty, nigdy nie przełączam tylko wolium up i jedziemy.🌝🌝
Ta nuta dla mnie jest elementem fundamentu pod moją miłość do muzyki hip-hop. Wychowałem się na takich artystach jak Waldek K.A.S.T.A, gural, sokół i cały zip skład, eldo, pezet, kiki, paluch, peja, , borixon, tedas kurka wodna mógłbym wymieniać jeszcze kilku weteranów . Waldek to gość, który gadkę ma taką, że jak ktoś nie słyszał w.w. płyt, to zapraszam do odsłuchu. Zazdroszczę jeśli ktoś nie miał okazji słyszeć z jednej strony 😜, będzie mógł zrobić to pierwszy raz 😀. Taki dziewiczy rejs.
Tym postem chciałem uczcić szczególnie twórczość Kasty i 20 lat jednej z moich ulubionych nut, która słuchana jest na Europy peryferiach gdzie świat mówi hip -hop, ale i wszystkich tych Panów wyżej wymienionych. Żyjcie i twórzcie 100 lat!
Za pare lat wrócę do tego posta, zobaczymy co wtedy będzie leciało na głośnikach i zajmowało szczytowe miejsca playlist.
Tym czasem wracam do pisania kolejnego posta, którego zacząłem w weekend, ale nie dokończyłem.
Elooo