Zastanawiam się od czego zacząć. Chyba na samym wstępie od tego, że ch*j mnie strzelił na dzień dobry jak wróciłem tu na bloga. Dlaczego? Nie pisałem posta już dość długo. Napisałem dziś mega dużo tekstu i co? Zwiesił mi się ten je*any złom i cały tekst już prawie skończony poszedł się jeb*ć. Nie mogę go w żaden sposób odzyskać. Krew mnie zalała tak mocno, jak fala krytyki sylwester z polsatem xd . Odechciało mi się z marszu pisać. Postanowiłem jednak nie poddawać się tak łatwo i napisać jeszcze raz mając w głowie sentencje pewnego znanego mówcy.., 😂 „ nie daj się zwariować i ponieść niepotrzebnym emocjom, każda porażka jest nawozem nowego sukcesu „ xd. Jakby nie mogło mi się zrobić tak przy jakimś krótkim poście, tylko musiało się odje*ać przy tym jednym z dłuższych. No nic, życie.
Znów chwile mnie nie było. Czemu? W sumie sam nie wiem. Trochę mi się nie chciało pisać, trochę nie miałem czasu i w sumie ostatnio los przyniósł dość sporo smutku. Przed samymi świetami pożegnaliśmy się z dziadkiem N. Nie będę tu opisywał szczegółowo co się stało, jednakże chciałbym tu o nim wspomnieć, bo bardzo go lubiłem, szanowałem i w małym pierwiastku zastępował mi dziadka, którego nigdy nie miałem. Pożądny chłopina. Teraz tylko trzeba leczyć rany czasem i pamiętać o nim nie tylko pierwszego listopada, chociaż o to się nie martwię. Dość tych smutnych informacji, teraz postaram się opisać bardziej pozytywne sytuacje, chociaż złość jeszcze we mnie kipi po utracie tekstu, który pisałem z 2 godziny.
Zacznę może standardowo od pogody, bo ona jak już wiecie dość mocno wpływa na mój rozwój dnia. Teraz taki kiepski czas. Pogoda słaba w ostatnim okresie i w ostatnich kilku tyg nie mobilizowała mnie do niczego. Robiłem po prostu to co musiałem. Praca, po pracy do domku, jakieś zakupy, robienie obiadu i jedzonka na następny dzień, żeby w pracy było co zjeść i wtedy już 19 czy nawet później, jak trzeba zakupy zrobić tego dnia. Oczywiście w każdym możliwym momencie wolnym od czynności i obowiązków, wplatam dużo miłości dla mojej ukochanej ze wzajemnością. Tylko dlatego jeszcze nie zwariowałem w tej dżungli, bo jest dla kogo walczyć. Wychodzę do pracy ciemno, wracam do domu to już praktycznie ciemno. Wkręciłem się tez dość mocno ostatnio w gierkę komputerową i poświęcałem sporo późnych wieczorów właśnie na granie. Muszę z tym skończyć, bo czas ucieka niesamowicie przy takiej formie rozrywki. Moment i muszę iść spać 🤣🤣.. czasem potrzebuje takiej odskoczni od realnego świata. Na szczęście szybko zacząłem urlop przed świetami i nie musiałem myśleć o pracy, co za tym idzie grać, żeby zapomnieć 😂😂😂
Po krótkim wstępie, opisze może trochę okres świąteczny.
Choinka i dekoracje. To pierwszy temat, który tutaj sobie opisze, a co. Już po świętach, ale w sumie nie zaszkodzi pewnych rzeczy podsumować i opisać tutaj. Moja ukochana jest niekwestionowanym mistrzem dekoracji i to nie tylko świątecznych. Raz, że ma mega zdolności manualne, to dwa, że uwielbia to robić. Ja oczywiście zawsze pomagam, zwłaszcza w dekoracjach świątecznych. W tym roku jak zawsze szybko kupiliśmy choinkę. W sumie zanim kupiliśmy drzewko, to dwa dni sprzątaliśmy gruntownie chałupę. Tego już tak bardzo nie lubię, ale przed świetami trzeba to zrobić, nie ma wyjścia. Jak już wszystko posprzątaliśmy, zabraliśmy się za dekorowanie naszego smol plejsa. Dekoracja to u nas szerokopojęta definicja. Niektórym dekoracje na święta kojarzą się z choinką i z lampeczkami. U nas to bardzo skomplikowany proces, który pochłania bardzo dużo czasu. Choinka, lampki, świeczki, strella, gwiazdki, choineczki, bombki własnej roboty, reniferki i inne rzeczy powycinane ze skórki pomarańczy, jemioła, wianki świąteczne, oczywiście wykonane w 100% przez moją ukochaną i dużo dużo innych rzeczy. W tym roku robimy nawet świeczki własnej roboty i tu muszę się pochwalić, że z tych wszystkich świątecznych gadżetów, których pomysłodawcą zawsze jest N., świeczki w skórce od pomarańczy to mój autorski pomysł. Pewnie pomyślicie, co on pie*doli za farmazony🤭🤣. Nic bardziej mylnego. Już tłumacze na czym polega produkcja świeczek. Sprzedam wam pomysł warty miliony za darmo. Taki już jestem, trochę zwariowany. Sprzedałbym wam również sposoby na wykonanie innych dekoracji, ale niestety nie wiem jak robi się tamte rzeczy, bo większość wykonuje N. Poza tym nawet nie wiem czy mógłbym wam opisać takie procesy. To nie są łatwe i tanie rzeczy 🤣. Dobra, wracając do świeczek. Co wam potrzeba? Na pewno pomarańcze 🤣, trochę wosku (my mieliśmy taki wosk z dużej świecy, która się wypaliła w lampionie i na dole lampionu zostało.) Oczywiście przydałby się również jakiś knot. Knotem w sumie może być większość sznurków. Wiadomix, że najlepszy będzie ten, który jest najbardziej naturalny. My mieliśmy w domku taki chyba jutowy, potocznie to się nazywa dratwa czy coś takiego, nada się. Najlepszy jednak będzie taki z konopii 😁. Podobno dobrze się pali i nie wydziela tam jakiś chemicznych gówien. Przyda się także kozik ostry jak brzytwa. Co to kozik? Ano nożyk taki mały, żeby obrać pomarańcze 🤭🤭. Zaczynamy tutorial handmejdowych świeczek bożonarodzeniowych 🤣. Bierzemy pomarańcze do jednej ręki, a do drugiej kozika i tniemy. Pierwsze cięcie jest najważniejsze i musi odbywać się z precyzja chirurga. Możecie się zaśmiać, ale odpowiednie nacięcie pomarańczy to połowa sukcesu. Jak zjeb*ecie ten zabieg to świeczka będzie albo krzywa albo będzie miała dziurę, z której będzie wylatywał wosk poza świeczkę, a nie o to chodzi. Nacinając skórkę pomarańczy na 1 mm, tniemy po obwodzie równo w połowie owoca, tak jakbyś złapał/a kulę ziemską w rękę i zrobił/a cięcie po równiku. Kiedy już to zrobimy przechodzimy do kolejnej bardzo ważnej i jednocześnie bardzo trudnej czynności, musimy oddzielić owoc od skórki nie uszkadzając dosłownie nic, bo skórka będzie jedynie nadawała się do wycięcia świątecznych figurek, np. gwiazdki albo reniferka, ewentualnie do wyj*bania do kosza 🤣. Do tego zabiegu potrzebne są bardzo sprawne palce 😇. Jak już ogarniemy, wtedy podgrzewamy wosk do momentu aż się rozpuści i wlewamy do pomarańczy trzymając knot. I tyle 😝😝 nie ma za co ✔️.

Niechciałbym tutaj gloryfikować tylko siebie, z racji na mój wkład w świąteczne dekoracje, choć jak zawsze był ogromny i pokazywać tylko ich. 😅 Chciałbym wyróżnić i docenić za wkład w świąteczne dekoracje i nie tylko, moją gwiazdę (jak już jesteśmy przy świętach i nie chodzi o stralle), która świeci dla mnie oślepiającym blaskiem każdej nocy i mam nadzieje, że tak już zostanie na zawsze ❤️❤️❤️. Dobra dosyć tych słodkości, bo mój bejbuniu się jeszcze rozleniwi na przyszły rok i przykryje płaszczem glorii zeszłego roku, a tego bym nie chciał 😇😜😜. Przedstawiam wam kilka dekoracji, które w sumie od zera stworzyła N.





W tym roku z racji na okoliczności pojechaliśmy w rodzinne strony trochę szybciej, żeby pomóc w przygotowaniach świątecznych. W sumie głównie chodzi o jedzenie 🤣. Jak zaplanowaliśmy tak też zrobiliśmy. Rozdzieliliśmy się z N, ja do siebie i ona do siebie i działaliśmy. Święta przyszły szybko i w sumie szybko poszły pod znakiem obżarstwa. Generalnie nie jestem jakoś bardzo praktykujący i wierzący, ale z racji na to, że wychowałem się w rodzinie katolickiej coś na temat tego wszystkiego wiem. Wiem też, że popełniliśmy minimum 2 z 7 grzechów głównych. Jeden to na pewno nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, a drugi to pycha, bo każdy kto jadł mówił, że pycha 🤭🤣. Weekend zleciał chwila moment i po świętach. W przerwie pomiędzy świetami, a sylwestrem tata tak jak i ja miał wolne i w sumie zaproponował pomoc i przyjazd do nas. Oczywiście chodzi o kwestie budowlane związane z działką. Biorąc pod uwagę sprzyjające okno pogodowe i 15 stopni w tle, zgodziłem się z uśmiechem na twarzy bez zająknięcia. W środę tatko był już na miejscu i ogień. Oczywiście nie mogło pójść super lajtowo tak jak zaplanowaliśmy. Okazało się, że pokrycie dachu na szopce nie spełniło do końca swojego zadania i wszystko co było w szopce z kartonu, czy było czymś, co łapie wodę musieliśmy wyrzucić. Zalało całą szopkę. Gruntowne sprzątanie i nowa izolacja dachu folią tunelową złożoną dwukrotnie i gra muzyka. Szopka ogarnięta. Nie po to jednak tutaj przyjechaliśmy. Naszym najważniejszym celem było rozkręcenie szalunków, posegregowanie i oczyszczenie desek no i kibel rzecz jasna. To była wisienka na torcie. Ogarnęliśmy wszystko w sumie w 2 dni. Oto tego efekty 🌝.



Koniec roboty na tamten rok by się mogło wydawać. Nic bardziej mylnego. Średnio wierzę w zabobony, ale powiedzenie, że to co będziesz robił w sylwestra, będziesz robił cały rok biorę sobie mocno do serca, bo w sumie mi się podoba i tyle 🌝. Dlatego też w sylwestra pojechałem z N. malować świeżo postawiony klozetinio, ażeby cały przyszły rok coś się na działce działo 🙂 pomalowaliśmy raz dwa i ogień z przygotowaniami na sylwka. Mieliśmy się spotkać szerszym gronem, ale w sumie wyszło jak zawsze. Nie zabrakło nam jednak towarzystwa w tamtym roku i spędzaliśmy sylwka z parą przyjaciół. Było mega spoko. Narobiliśmy dużo jedzenia, było mega dużo przekąsek, znalazło się również trochę miejsca na alkohol 😎😎.



Pograliśmy w gierki planszowe i wideo, pośmialiśmy się i o północy przywitaliśmy nowy rok zimnymi ogniami z wystrzałami petard w tle. Ja w sumie chwile przed pierwsza witałem już Morfeusza przy bramie snu. I tak dziwię się, że wytrzymałem tak długo 🤭. I co, mamy nowy rok. Nowy ja, z mnóstwem postanowień noworocznych, ale o nich w następnym poście, bo są mega grube, jak nigdy.
I to na tyle, dodam kilka randomowych foteczek z okresu grudniowego 🌝.







Oki, wrzucam też kilka fotek z wyprawy jedzeniowej 🤟, bo nie samym gotowaniem człowiek życie 😅🤙, czasem trza coś opitolić na mieście.


Trzymajta się ludziska w tym nowym, nieznanym, ciekawym i mam najdzie wyjątkowym i lepszym niż poprzednim 2023 roku. 🤟
a zdjęcia całkiem fajne…
PolubieniePolubienie