21.02

Ciąg dalszy postanowień noworocznych. W sumie to już ostatnie – FORMA NA LATO. Pewnie nie jestem wyjątkiem patrząc na ilość ludzi na siłowniach, którzy już na pierwszy rzut oka widać, że nie są z siłownią jakoś bardzo związani i to nie jest ich ulubione miejsce, drugi dom, kuźnia, w której wykuwa się nie tylko charakter, ale i mięśnie 🤣😅. Ja oczywiście należę do grona tych ludzi. 🤣 Przemykam sobie tam gdzieś swoimi dróżkami, delikatnie skrępowany, bo nie czuje się tam jakoś bardzo swojo wśród tych sportowych wariatek i świrów. Jednak nie to mnie definiuje. Definiuje mnie silna wola, zawzięcie i determinacja xDD. 🤣🤣

Haha dodałem tu zdjęcie tego umięśnionego randoma, już kolejny raz, żeby w miniaturce się coś pokazało. nie bardzo miałem pomysł, a nie chciałem mieć pustej miniaturki postu, więc postanowiłem zrobić zabieg clicbaitowy, to przyciąga widza, zwłaszcza płci pięknej xdd. Sobie pomyślą wszyscy, że ten grubcio niegdyś, zrobił taką sztos formę. Nic bardziej mylnego, psikus, choć do 1 kwietnia jeszcze daleko xd. trochę mi jeszcze brakuję do tego adonisa powyżej, ale tylko trochę xd

Zaczynając od początku. Pod koniec roku jak zawsze zaczynamy już rozmawiać z chłopakami o corocznym wyjeździe w góry. Z rozmowy wyszedł bardzo ciekawy challange sportowy. Oczywiście jak bywa w moim przypadku, nie biorę udziału w byle jakich challangach. Już tłumacze na czym polega ten. Oficjalnie w challange’u biorą udział 3 osoby. Plusem tejże zajawki jest to, że target każdy wymyśla sobie sam, później jest weryfikacja przez osoby biorące udział, ostateczne poprawki i akceptacja. Nie będę się rozpisywał o uczestnikach i ich targetach, skupię się na swoim. Mój wygląda tak:

– bieg 75 km

– rower 350 km

– 20 sesji treningowych udokumentowanych zdjęciem,

Wszystko to do maja. Oczywiście, ktoś tam sobie może pomyśleć, co to za słaby target. Jak się jest w cugu treningowym to bez problemu ktoś to robi w dwa miesiące albo i szybciej i luz w gaciach. Dla takiej osoby jak ja, która przez ostatni rok za wiele nie robiła jeśli chodzi o sporty, kompletnie nie ma wyuczonego nawyku treningowego, za bardzo tego nie lubi, chyba ze zapierdalanie na budowie można liczyć xd, to to jest everest moich możliwości. Śmiało można powiedzieć, że plan jest S.M.A.R.T. O co walczymy? Ten kto przegra stawia flaszkę za 250 ziko. Jak wszyscy ogarniemy targety, wtedy zrzucamy się na jedna flaszkę razem i oczywiście w górach na miejscu nastąpi jej konsumpcja. Ja oczywiście głodny zakładów, bo mnie motywują najbardziej i zawsze gdzieś ten pierwiastek hazardzisty się odzywa, przyjąłem również zakład z moją ulubioną ciocią od strony N. Jakby powieliłem target ten, który ogarnąłem z chłopakami i który jest powyżej, tylko po prostu gram o większą stawkę 😎🤟. Z ciociunią poszedł trochę grubszy zakład, więc motywacja jeszcze większa. Zaczęliśmy w styczniu. Muszę przyznać, że te zakłady były bardzo dobrym bodźcem motywacyjnym dla wszystkich. Każdy zapie*dala i daje z siebie 100%. Na dziś dzień moja realizacja wygląda następująco

– bieg 62/75 km

– rower 55,5 /350 km – jest tu jeszcze co kręcić

– 7/20 treningów na siłce

Nie jest źle, ale jeszcze dużo pracy przede mną. Ogólnie jestem z siebie mega zadowolony, średnio 3 razy w tygodniu coś robię. Dużo ostatnio biegałem, żeby jak najszybciej zakończyć to, co lubię najmniej. Podziwiam biegaczy, szacunek. Odbijasz się od powierzchni ziemi albo bieżni na parę centymetrów, przebiegnięte kilometry lecą jak krew z nosa, umęczon jak pod Ponckim Piłatem, prawie umarł i pogrzebion xd , mózg mi się trzęsie, wszystko się trzęsie, stan przedzawałowy, ledwo dyszę, na uszach słuchawki i jakaś ostra muza, bo lubię mega pierdo*nięcie na treningu, mega motywacja, coś tego typu np.

🤣🤣🤭

I tak cisnę, biegnę, zapierd*lam jak ten tamten… Ostatnie 10 km targetu biegowego zostawiam na koniec. Jak już ukręcę 350 km na rowerze to wtedy wejdę na bieżnie i zobaczę jaki wykręcę wynik w biegu na 10 km. Wskakuje teraz na rowerek, to już lubię dużo bardziej. Też jest co kręcić. Na razie kręcę na siłowni, bo zimno na dworku, a ja taki delikatny :P. Ogólnie ten target nie wygląda na jakiś trudny do zrealizowania, ale mimo wszystko trzeba zebrać dupe i iść na tą siłownie, rower czy na bieganie, a bardzo często się nie chce. Jak to mówi Mariusz Pudzianowski 🤣, samo się nic nie zrobi, a cierpliwy to i kamień ugotuje 😅🤭. Zabrałem się za to od samego początku, żeby na ostatnią chwile nie musieć robić 6 treningów tygodniowo i wtedy dopiero zapier*alać albo co gorsze przegrać. nie no to ostatnie nie wchodzi w grę. Staram się być dość sumienny, cykliczny w treningu i trzymać michę, zobaczymy jaki będzie tego efekt. Dzisiaj byłem pokręcić trochę km na spinningu. 26 skręciłem kilometrów więc target rowerowy mogę już zaktualizować do 82/350.

W sumie już druga połowa lutego, czas leci nieubłaganie. Na szczęście zaraz wiosna, bo już mam dość tej zgniłej pogody. Jesień trwa już kilka miesięcy. Gdzie jest zima ja się pytam. Ani mrozu, ani śniegu. Przypier*oli pewnie w kwietniu na tydzień jeszcze albo w marcu i tyle zimy. Niech już się robi ciepło i niech wyjdzie słoneczko, bo ile można się faszerować witaminą D w kapsułce zabijając bezbronne rekiny i wspomagając koncerny farmaceutyczne xd 😅🤭. Jak sobie pomyśle, że jem 2x dziennie olej wyciśnięty bezdusznie z wątroby rekina pewnie jakimś imadłem albo czymś innym bezpośrednio w tą kapsułeczkę, to mi słabo 🤭🤣. Ile rekinów ginie na poczet tak masowej produkcji tabletek z witamina D i ile ja sam z N. już zabiłem tych bezbronnych ssaków, jestę morderco szarków 🤣🤣🤣.

10.02 mieliśmy na weekend gości. Mojej ukochanej mama i ciociunia przyjechały na week. W sumie to nic nienormalnego, ale muszę poruszyć tu jeden aspekt. Stoczyłem kilka nieczystych rund ze strony przeciwnika, niestety przegranych w scrabble. Dopiero po 2 rundzie zorientowałem się, że mój rywal, bardzo dobry dodam, gra nie po to, ażeby ułożyć jak najdłuższe słowo, co uważam za kwintesencje tejże planszowej gry, tylko po to aby podstępem zainkasować jak największą ilość punktów i wygrać. 🤣😅 później zacząłem wdrażać plan gry, w którym już nie byłem takim przyjemniaczkiem xd. Przyjąłem postawę ofensywną i bardziej taktyczną, zapominając zupełnie o tym co najważniejsze w tej grze. I co, jak skończyła się runda 3? Undefeated round. Musieliśmy już jechać na PKP, a wygrywałem to starcie. No nic na 18.02 byliśmy umówieni na rewanż. Tym razem już wiedziałem jaką muszę przyjąć taktykę. Z tego miejsca dziękuje mojemu przeciwnikowi za grę, ze spektakularnymi wynikami sięgającymi 250+ punktów. Przyjąłem porażkę na klatę, spakowałem się w samolot na Ławicy i poleciałem do Nowej Zelandii do Nigela Richardsa na krótki obóz przygotowawczy przed następnym starciem. Niestety. 18.02 okazał się dla mnie niekorzystnym dniem i dostałem 2 mecze w dupe. W ogólnym rozrachunku jest 5:2 w wygranych rundach dla M. no i jeden nierozstrzygnięty, który był z przewagą dla mnie.. 😅😂😁.

Heh, jak zaczynałem pisać ten post to był chyba 6 luty. Dziś już jest 21 jak po woli kończę i nie chce mi się już redagować i poprawiać kolejny raz niedzielno-poniedziałkowej zajawki tak, żeby wyglądała na dzisiejszą. Zostało mi do opisania jeszcze jedno postanowienie. Rzucenie palenia. Średnio mi idzie opisywanie tutaj tego postanowienia, więc zanim to zrobię to chciałbym poruszyć najpierw temat barwnych epitetów w liryce młodopolskiej na wybranych przykładach 😂😂😂😂😂, ten temat wydaje się być ciekawszy do opisania niż powyższe postanowienie, wracając do tematu barwnych epitetów w liryce małopolskiej xd, chciałbym się zagłębić dokładnie w epitet biały, aby sprytnie przełamać tekst i nie musieć redagować tamtego już napisanego jak i również po to aby nie musieć pisać o rzuceniu palenia. O czym to ja pisałem? No tak, na początek weźmy pod lupę kolor biały – najjaśniejszy i najczystszy z kolorów, który w literaturze nie jest uważany za barwę (podobnie jak czarny), gdyż ma najszersze spektrum światła, stanowi element wszystkich pozostałych barw i jako kolor achromatyczny nie ma dominanty barwnej, czyli jest nieko- lorowy. Potraktujemy go w tejże interpretacji w kategorii nazwy koloru. W słowniku Arcta, którego używa się dla ustalenia znaczeń ogólnych oraz niektórych znaczeń konotacyjnych, wyczytałem, że biały oznacza wyraz „mający barwę śniegu, mleka, czysty, niebrudny”, a jego synonimami są : niewinny, nie-pokalany oraz jasny i widny w odniesieniu pory dnia. Jak możemy zauważyć definicja, którą przedstawia słownik ma pomieszane obydwie sfery znaczeń tych wyrazów. Chodzi tu i sferę konotacyjną i desygnacyjna. Jakby wziąć pod uwagę archetypiczne znaczenie bieli, sięgając do dawnych źródeł, biel była pojmowana jako symbol duchowości, niewinności, a także doskonałości. To doskonały przykład w którym możemy odnaleźć znaczenie i symbolikę koloru białego w epitetach młodopolskich, używając różnych wariacji słownych np. Śnieżny czy perłowy. Poeci w tym okresie określali epitetami z grupy biały, wyrazy nazywające kwiaty, które w świadomości większości ludzi kojarzone są z pięknem, a także z czystością czy niewinnością jeśli mówimy o kwiatach białych. To kwiaty w kolorze bieli bardzo często pojawiają się na płótnach, które przedstawiają pejzaże czy w tekstach lirycznych. Elementami młodopolskich… hahahah 🤭🤭 to tylko cześć mojej interpretacji pracy Pani Iwanowicz xd , a to wszystko tylko dlatego, że bardzo nie chce mi się pisać o fajkach i ich rzucaniu.. 😅😜 o postanowieniu tym zadecydowałem napisać krótko. Nie wzięliśmy rozwodu, jesteśmy w separacji 🤣🤣. Od 1 stycznia zdarzyło mi się zjarać kilka fajek. Lubiłem palić. To nie było na takiej zasadzie, że „o fu, przestały mi smakować, muszę to rzucić, co to za świństwo, ile to kosztuje $, koszulka mi śmierdzi, z paszczy też, jak to niszczy zdrowie”. Ok, zdrowie może i niszczy, ale myślę, że nie bardziej niż mieszkanie w jakże cudownym i pięknym, ale mega zasmrodzonym Krakowie, który uwielbiam, czy gdzieś tam na tych terenach gdzie smog jest 270 dni w roku i to taki, ze moje palenie 2 paczek miesięcznie fajek to jest pikuś przy tym co oni tam wdychają. Rzuciłem to palenie, ale tak nie do końca , bo czasem jeszcze daje się złamać, ale bardzo rzadko xd. Poza tym, nie pije praktycznie w ogóle alkoholu, bo nie lubię i alkoholu i siebie po alkoholu 😅🤭. Jak upije się kilka razy w roku to już jest dużo. Ciężko namówić mnie na alko. W 2022 roku upoiłem się trunkami wysokoprocentowymi z 4 razy i to nie do jakiejś najebudny, tylko zawsze z kulturą. Wyjątkiem będzie ten rok, bo sporo trzydziestek się szykuje. W tym roku zdarzyło mi się już 2 razy pić alkohol do stanu upojenia, ale to po prostu były mega okazje. Za tym 2 razem miało wyglądać to zupełnie inaczej, a wyglądało jak wyglądało, ale to jest opowieść na następnego posta 🤣🤣. Także tego, jeśli chodzi o fajki, to za każdym razem, codziennie kiedy przechylam swą głowę do tyłu , w celu wzięcia pierwszego łyka przepysznej ambrozji z emsidonalda w promocji za 6 ziko, zawsze z tylu głowy przemyka mi kilkukrotnie myśl o papierosku, który do kawy wjechałby idealnie, wręcz wybornie i na to wszystko pobudziłby mój układ trawienny z prędkością światła.. hmm.. same plusy xdd. Rozmarzyłem się. I nie dość, że narobiłem sobie ochoty na kawę to jeszcze bardziej na jej najlepszego kompana, cigaretasa. Bardzo lubiłem tą kontemplacje, ten relax. Śmiało mogę powiedzieć, że papieros był przedłużeniem mojej ręki. Ile ja interesów ubiłem na papierosku, ile poważnych tematów przegadałem. Po co ja pisałem tu o tym wszystkim. E tam.

Obieram azymut, jadę na trening, w torbie odzywek mam kilka rodzaji, mam kreatyne, aminokwasy i trochę dopału, żeby tluszcze palić. xdd
Real Rap neva die 🤟

Niedługo kolejny post, a w nim walentajs dej i PRL party 🤟,

Elooooo

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: