15.02

Ten czas tak szybko leci. Myślałem, że dodawałem jakiś wpis koło 11.02 a tu się okazuje, że minął już prawie tydzień. No nic. Nie mam jeszcze nawyku żeby opisywać wszystkie ciekawe rzeczy dookoła, a jest ich mnóstwo. Wszystko zależy jak patrzysz na świat. Jestem z natury bardzo ciekawski. Już nie tak bardzo w niektórych sprawach jak kiedyś. Staram się łapać każdy pozytywny moment i wykorzystywać go jak najlepiej potrafię. Do tego chciałbym to opisać, opowiedzieć, pokazać. I przyznam, że coraz częściej robię jakieś przypadkowe zdjęcia rzeczy lub miejsc, które chciałbym tutaj pokazać. I na tym się póki co kończy 😳, bo najzwyczajniej w świecie później brakuje mi trochę czasu, żeby usiąść i coś napisać. Ale to wszystko mam zamiar zmienić.

Tak wiec tamten tydzień przeleciał mi mega szybko. Dużo spraw do pozałatwiania. Do tego wszystkiego w środę z M. ostatecznie dogadaliśmy szczegóły męskiego wypadu w góry. Wyjazd miał być w szerszym gronie, oczywiście najbliższych lecz ostatecznie jedziemy we 2, bo reszta chłopaków miała jakieś tam sprawy do pozałatwiania. Na luźno, kumam, bez spiny. Grunt, żeby nikt się nie wysprzeglił z wakacyjnego męskiego wypadu, który organizujemy już 6 rok chyba ;). Tyle rzeczy do opisania, matko kochana kiedy ja to wszystko mam napisać. Myśli tyle do przelania, że przydałby się urlop. Wtedy opisałbym wszystko do stanu teraźniejszości i wtedy tylko uzupełnialbym nowości 😤🤯. Jutro napisze resztę. Muszę się wziąć tez za opisywanie postępów z domem. Juuutro.

9.02

Łoł. Tak zleciał ten czas, że już dziś wtorek. Weekend pełen wrażeń. Pojechaliśmy w piątek w rodzinne strony. Odwiozłem N. do domu i zawijka do siebie. W momencie pojawienia się na starych śmieciach, telefony nie gasną, zapowiedziałem się u ziomków ze starych lat, z którymi nadal utrzymuje mega dobry kontakt. Tak naprawdę tam mam ich 2 i zawsze staram się ich odwiedzać. Jeden z nich to w sumie mój przyjaciel od wielu wielu lat. Z tego co kojarzę znamy się ponad 20 lat. Wszędzie piszą, że znajomość, która przetrwała 7 lat, zostanie już na zawsze. Nie wiem, ale wiem jedno. Zawsze się widzimy, zawsze i nigdy jeszcze nie brakło tematów do rozmów. Zawsze jest o czym pogadać i przede wszystkim nie tracimy fali na której nadajemy. Nieraz jest tak, że nie gadamy miesiąc, dwa i pierwsze co robię jak wrócę do rodziców i chwile pogadamy, jadę do mojej psiapsi 🙂 jest też drugi koleżka, którego poznałem przez tego pierwszego, było nas kiedyś więcej. Większość rodzina, dom, cześć leci w tango od lat i zamiast się rozwijać to się zawija, takie oto nadeszły czasy. Oczywiście to nie jest wyznacznik zrywania więzi, no ale jakoś tak się drogi rozeszły z niektórymi. Zostaliśmy we 3 – muszkieterowie. Ten drugi – rodzina dom, a nadal widujemy się za każdym razem jak wracam, na chwilkę, ale się widzimy. No mniejsza o to. Zjechałem się z K. – jedziemy morsować. No i tak pojechaliśmy morsować, że i jedno i drugie jezioro zamarznięte, a my nic ze sobą, żeby zrobić przerębel. No trudno, może jutro. Taki byłem zmęczony tą podróżą do domu, że tak naprawdę odstawiłem K. i prosto do domku. Gaducha z rodzicami i spać o 22.30, bo sobota ciężka. I tak oto nadchodzi sobota, dzień w którym każdy normalny człowiek, który w tygodniu pracuje i nie ma dzieci – chce sobie pospać. Tylko ja, z zegarmistrzem w głowie, kładąc się o 22.30, wstaje o 6.30. Nie wiem czy to dobrze czy nie, ale śpię 8 h z zegarkiem w ręku. Jak już się obudzę to wiem, że choćbym chciał to nie zasnę. Chociaż jest jedna metoda, którą stosuje aby lepiej spać – niestety nie mogę jej opublikować😂😂. No nic – wstaje idę pod prysznic i zaczynam dzień. Pojechałem sobie na cmentarz, gdzie leży osoba, która w moje wychowanie oprócz serca, włożyła wiele wiele czasu, wychowywała mnie i brata. Na samą myśl chce mi się płakać.. Niedawno był jej dzień i musiałem jechać zapalić lampkę. To babcia ukształtowała mój charakter i to ona pokazywała mi świat jak byłem mały, kiedy rodzice pracowali. Nie ważne bo ryczeć mi się chce. Pojechałem, zapaliłem, powrót. Mamunia i tatko już czekajo na synka z kawka 👌😁. Dobra szybka ogarka, bo zaraz przyjeżdża braciak z synem, będziemy się bawić 😍, a później musimy ogarnąć stemple na ogrodzenie działki, bo w Pzn, ceny jak na batorym. Pobawilismy się, oczywiście za krótko 😔, ale obowiązki wzywają. Umówiłem się z chrześniakiem na następny dzień 😉 wsiadamy w furę i jedziemy szukać stempli. Długo nie trzeba było szukać, na wiosce obok koluniu miał na handel. 4 ziko za sztukę. W Poznaniu tez znajdziesz za 6/7 zł za sztukę, ale na czym polega różnica opisze to na stronce poświęconej chałupie. Tutaj dalem 4 ziko ale stempelki 👌👌👌. Ogarniałem na szybko sąsiada z busem, przewieźliśmy do brachola na podwórko, niech czeka. I co tak ładnie zleciała sobota, że nawet się nie obejrzałem. Niedziela wiadomix, już po woli szykujemy się na wyjazd. Jakaś wałówa od rodziców. Z reguły robię tak, że ogarniam się i po obiedzie jadę do N. siedzimy u niej i lecimy. Tym razem pojechaliśmy do babci N. Wyszła niedawno ze szpitala, na szczęście wszystko ok. Dziadek szczęśliwy, wszyscy szczęśliwi 🙂 mowio, że babcie ma się tylko jedną, NIEPRAWDA. I tak oto minęła niedziela i tak jak pisałem wcześniej, nie zdążyłem się obrócić i po weekendzie. Już dzisiaj wtorunio 🙈 idę na rabotu. 🖐

5.02

I tak oto po ciężkim tygodniu pracy, aktywności fizycznej, przyszedł czas, który zaczyna się w piątek o 15 i kończy w niedziele o 21.30, jak już zaczynasz myśleć o pracy i planować sobie ruchy na cały tydzień. To magiczny czas, za każdym razem. W poniedziałek zaczynając tydzień modlę się aby on nadszedł. Zawsze przychodzi, wyjątkowy, za każdym razem inny, pełen wrażeń, niezapomnianych chwil, nowych doznań, euforii, apogeum zadowolenia i wiele innych. Jest tylko jeden problem. Kiedy mija w piątek godzina 15.01 kiedy już czysto praktycznie zapominam o robocie, ja to tam pikuś. N. jest tak uczciwa, że nawet na HO pracuje do 15.00 🤣🤣🤣, nie ważne, wracając do problemu. Mija 15, mrugam oczami 3 razy, przekręcam się wokół siebie, jem coś i jest niedziela 21.30 i już panikuje. Czas to tak dziwne coś, że koniec. Inaczej odczuwamy 1 min gdy czekamy na przystanku autobusowym w -10 stopniowy mróz, inaczej gdy gotujemy jajka, jeszcze inaczej jak robimy minutowa przerwę po ciężkiej serii na siłowni i zupełnie inaczej jak ukochana Cię myzia po pleckach, rączkach i masz czas ograniczony do 5 min, odliczany zegarkiem. Wtedy je*ane 5 minut trwa jak 30 sekund. Wkurza mnie czasem 🎶zegarmistrz świata purpurowy🎶.

Nutka na dziś : https://m.youtube.com/watch?v=dM97Z5hBfWo

Luty.

Kiedyś się mówiło – podkuj buty idzie luty, czy coś w tym stylu. W tym roku powinno być – idzie luty, będzie skuty i deszczowy – czyli chu*owy.

Wczoraj caaaly dzień padał deszcz i mgła na maksa. Strasznie dziwi mnie to, że jak pada tak mocno deszcz, to powietrze jest nadal tak ch*jowe. Zawsze wydawało mi się, że wiatr – to wiadomo przegania smog, ale myślałem też, że deszcz jak pada tak mocno ściąga to wszystko do ziemi. Widocznie się myliłem. Mam jeszcze taka teorie, że ziemia przez ostatnie mrozy przymarzła na pare cm w dół. Przyszło 6 stopni ciepła i deszcz z du*y, nagle. I teraz widzę to tak, że deszcz pada na dół i ściąga ten smog w dół, ale ten smog totalnie w dół nie może zejść bo ziemia paruje z racji na temperaturę i mimo takiego deszczu, para wypycha ten smog z powrotem do góry i cała ta wilgotna zawiesina smogowa się utrzymuje. Tak to postrzegam, nie wiem czy dobrze czy nie, ale dość nielogiczne jest to, że po takich ulewach, że kałuże stoją na ulicach smog jak skurczybyk. Nie ważne. Tak czy owak na samochodzie na dachu 3 cm lodu i drzwi przymarznięte. Już widzę dzisiaj co będzie na drodze. Szeryf jeden z drugim będzie jechał z naczepo, naczepa nieogarnięta i później 30 cm kawałeczki lodu cyk na szybkę do osobówki 😂🙏 melduje się na rabotu 😩

Luty, ale już nie skuty.

Co to się dzieje z tą pogodą. Jak człowiek ma normalnie funkcjonować jak amplituda temperatur na przestrzeni 2 dni do aż 16 stopni. Jak ktoś jest meteopatą z prawdziwego zdarzenia i stan pogody ma wpływ na samopoczucie, to głowę rozsadza. Masakra.

Wczoraj, po niecałym miesiącu, gdzie w sądzie w Poznaniu to jest minimum pół roku, a nawet krążą legendy, że wiara czekała rok – przyszły nam wpisy do księgi wieczystej i tak naprawdę teraz dopiero zacznie się zabawa. Na przyszły tydzień jesteśmy umówieni wstępnie do architekta 😁😁 musimy zaraz na momencie zrobić wstępnie to ogrodzenie i dowiedzieć się mniej więcej jaki jest spad na działce. Ruuuusza maszyna po woli. Trochę jestem podjarany, trochę się cykam. Znalazłem ostatnio fajna stronkę z takim kalkulatorem kredytowym i myśle sobie, że skoro taki kalkulator, który w jakiś sposób działa tam szablonowo i nie uwzględnia żadnych dodatkowych rabatów ani promocji daje mi propozycje kredytu na 500k na 35 lat i ratę kredytu 1560 zł – to myśle sobie, że to niezły znak, bo wiadomo, że w banku zawsze można jeszcze coś ponegocjować. Wydaje mi się, że lepszego czasu na branie kredytu niż teraz nie było od kiedy zacząłem się trochę tym wszystkim z N. interesować. No nic czekamy teraz na @ odnośnie map, ale o tym wszystkim docelowo będę opisywał na stronie dot. chałupy 😁. Dość mocno zastanawia mnie praca naszego sądu w Poznaniu, mają aż taki zajeb, że wpis do księgi wieczystej zajmuje im rok, a w Grodzisku niecałe 20 dni roboczych. Dobrze, że nie jeżdżę do Grodziska, bo czułbym się zobowiązany tam wjechać, pogratulować i zacząć bić brawo dla ludzi, którzy idą do pracy pracować, a nie na papierocha, pogaduchy i strojenie głupich min. Co za żenada. Poznań miasto nie tylko tych dobrych doznań. Czase mnie wpienia to duże miasto 😑, ale po chwili mi już przechodzi 🙏😂 idę na robotę. Elo

2 luty, dalej skuty. 02.02

Nadal minus na dworze i dobrze, niech zmrozi glebę, wymrozi całe to robactwo, którego nie było jak były regularne zimy. Od kilku lat, zwłaszcza Wielkopolska nie widziała zimy, śniegu, temperatur minusowych. Za małolata to pamietam jak dziś, rowerem do podstawówki, a z podstawówki już rower prowadzony, rowy zasypane śniegiem wszystkie zaliczone, wojny śnieżkami czy orzełek w śniegu to standard. Teraz rów mogę co jedynie zaliczyć furą, jak ostatnio u Białasów, chciałem za**bać popisówke jak typowy Janusz na kotwie w zakręt na śniegu i prawie wjechaliśmy do rowu 😂, a co do śniegu i orzełka to zamiast tego mogę jebnąć baranka i to zamiast w śnieg to w ścianę.. także ten, no. Ciężko jest łatwo żyć.

Jechałem dzisiaj w stronę Gorzowa i zatrzymałem się w smol wilidż in Poland – Kamiona, ażeby dolać płynu do spryskiwaczy, którego aktualnie wykorzystuje butelkę dziennie, nikomu pewnie nic nie mówi ta nazwa, mała wioska z 200 mieszkańców na oko, ale mają tam straż pożarna, kościół i dom kultury. Ja właśnie chciałem słówko o tym domu kultury, no bo jaką kulturę można wynieść z tak niekulturalnego domu kultury. Chociaż w sumie sobie pomyślałem, papieża wybrali albo co.. zapodaje wam video

Nie jestem typem człowieka, który uprzejmie donosi, tym razem też nigdzie nie zadzwoniłem, a powinienem. Nie powiem co mnie strzela jak widzę coś takiego. I teraz tak sobie myśle, że wszystkie te maszyny i programy, które pokazują jakoś powietrza, są poustawiane w dużych polskich miastach i nie raz jak widzę info, że jesteśmy w czołówce chu**wości jakości powietrza na świecie, drapie się po głowie i myśle co by było gdyby na każdej jednej wiosce postawili coś do pomiaru jakości powietrza. Okazałoby się ze połowa z tych ludzi nie powinna już żyć i oddycha taka chu**wizną, że te przekroczenia w miastach przy tym to jest pikuś – Pan pikuś. I tyle. Dzisiaj regeneracja w chacie, N. coś projektuje i tak to się kręci 😉 eeeeelo

Skuty luty 01.02

Wielki powrót zimy. Dobra zacznę od początku, bo w weekend działo się dość dużo rzeczy. A wiec od jakiegoś czasu, przygotowywaliśmy się do 3 terminu ślubu 😂😂 N. przyjaciółki. Oczywiście 3 termin nie z powodu nie wiem problemów przedmałżeńskich czy coś, zaliczki wpłacone pierwszy termin o ile pamietam miał być w tamtym roku 24 kwietnia – zamknęli nas wtedy wszystkich w pizdu, największy lockdown. Pierwszy termin im przepadł, wkurw ciężki. Złapali drugi termin w grudniu przed świetami. Wakacje w miarę luźna guma poluzowali obostrzenia. Udało nam się w tym czasie poleciec na zajebiaszcze wakajki na Kaszëby😍. Gitara, będziemy się bawić w grudniu. Mamy grudzień i już wiadomo, że ch*j z tego będzie, bo cyrk na świecie, Polska nie radzi sobie w tym burdelu w ogóle, każdy tylko patrzy żeby Cie wyj**ać, podpiąć coś pod COVID, restauratorzy leżą i kwiczą, centra handlowe otwarte ch*uj wie czemu, siłownie zamknięte, biedry, lidle ch*uje muje otwarte, podziemie praktycznie wszystkiego działa, ludzie zamykają biznesy. Ja pie***le co się dzieje. No i co, lipa ciężka wesela nie ma. Zapada decyzja, że będzie cywilny, ale kościelny i wesele tez będzie, tyle że za 11 miesięcy 😑😑, o matko bosko. Jest piątek, słońce świeci cały dzień około 3-4 stopnie na plusie – wiosna. Zmęczony już całym dniem nic nie robienia do 13, później sprzątanie, wpadłem na genialny pomysł, że umyje furę. Nie wypada przecież jechać upie*****nym jak stół w TVN samochodem na ślub najlepszej psiapsi mojego bejbunia 😂🤞 zmęczony max, pojechałem na stacje aby myjka umyła mi furę 🤣🤣. Tak żeby każdy zrozumiał jaki był to dla mnie wysiłek, stacje mam 700 m od domu.. 😂. No nic furka czysta – PETARDA. Jade do chałupy kończymy robotę z N., idziemy spać. Rano pobudka i co kurła?! 15 cm śniegu i -3 😂😂, posypane solą już drogi plucha straszna. W pizdu mój wysiłek i mycie samochodu. Stfu na ta pogodę w iPhone, która aktualnie nie potrafi przewidzieć pogody 6 h do przodu. Chociaż ten placek w tv też nic nie mówił, że u nas będzie padać śnieg, tylko na wschodzie. Aura ogólnie przepiękna na wesele, bo mróz trzyma, śnieg cały czas pada i się utrzymuje. Pomijając moje zniesmaczenie na proces mycia samochodu odbyty wczoraj, mam całkiem niezłego smaka na jajeczka na miękko 😍 mniam mniam. Około 8g białka ma jedno jajko, wiec opi***alam na śniadanko 4, żeby dostarczyć jak najwiecej budulca mojego 🦾. Ogarniamy się na szybko, bo jeszcze musimy jechać odebrać balony i ja muszę zawieść N. do Stęszewa. N. musi tam pomóc ogarniać Marice wszystko 🙂 mamy godzinę 9, my już ogarnięci. Pytam :

D – wszystko masz? rozejrzyj się, pomysl.

N – wszystko jest, jedziemy, mamy dobry czas.

No to ruszamy, wszystko zapakowane. Ujeżdżamy 5 km od chaty i N. przypomina sobie, że nie wzięła sukni hahahaha 🙏 o matko bosko. Tutaj pojawi się pierwsza wskazówka jak spowodować aby miłość zamiast się wypalała jeszcze bardziej zaczęła płonąc. Mógłbym się spiąć jak plandeka na żuku, że o czym Ty myślisz coś tam coś tam i wprowadzić bardzo napiętą atmosferę i prawdopodobnie kłótnie w tak ważny dzień jak ślub przyjaciółki, ale ja zachowuje zimną krew i obracam to w kompletny żart aby poczucie bezpieczeństwa mojego bejbunia wzrosło, a nie zmalało. Pomaga. Czasem jak w szachach trzeba pomyśleć 4 ruchy do przodu. I ja i N. mielibyśmy zje**ny dzień, a powrót po suknie to w zasadzie żaden problem, co lepsze w tej sytuacji nie było wyboru, no bo jak taka ślicznotka może nie być ubrana w suknie kupiona specjalnie na ta okazje :). Zajechaliśmy do sklepu z balonami. Hit. Byłem już tu nie raz i sklep mega spoko, ale otoczka tego sklepu jest ciekawa jak konferencja, której aktualnie słucham, podsumowująca 2020 w moim korpo – prowadzi ją Maciek Orłoś 🤣. Wracając do sklepu, wchodząc – same balony, mnóstwo różnych kolorów, nawet dla mnie daltonisty, balony na urodziny, osiemnstake, 50 cioci Krysi i 80 dziadka Franka, czapka czarodzieja czy okularki na patyku na karnawał – WSZYSTKO. Dochodzisz do lady, przy której siedzą właściciele i widzisz babeczkę koło 50 zadbaną blondynkę, szczupła i przemiłą, co w takim sklepie nie powinno dziwić, a obok niej właściciel 110 kg dojebany jak doublerollo w izmirze za 30 zł, na klacie zawieszone jak na moje 80 gr czystego złota nietypowej konstrukcji, na łapie złoty sikor na drugiej ręce złota bransoleta, cały w dziarach, odjebany w emporio od stop do głów – na pierwszy rzut oka jakiś Poznański pener, myśle sobie, że na bank pod ta bluzą emporio za 1000 $ USA 🤣🤣 ma glocka 9mm i ten kolorowy cyrk to tylko przykrywka jak w latach 90 pod ciężka dystrybucje dragów. Okazuje się, że to przemiły facet, który z małżonką siedzi tam od początku do końca i po prostu spełnia się sprzedając balony, bo co byś go nie zapytał to wszystko wie. Kulturalny, potrafiący wypowiedzieć się na adekwatnym poziomie do zadanego pytania. Pozory mylą, oczywiście nie wyklucza to tego, że przy okazji może być penerem jak pisałem wyżej, nie mi to oceniać, ja jak sokół – jestem tylko narratorem będę wam tu opisywał sytuacje chore. No i nazwa, petarda wpisująca się w klimat zarządzającego i tutaj nie mi też oceniać, może wzięło się to od Julii i Marka. Sklep nazywa się JUMAR 😂😂. Tak czy owak, sklep polecam w 100%, mam nadzieje, że nie dojdzie do takiej sytuacji, że ktoś kiedyś przeczyta, pokaże mu moja facjatę i bloga, pojadę napełnić balony w kształcie serduszek Helem, a on mnie zaj*bie i rozpuści w wannie z wapnem w piwnicy wcześniej ładując mi kulkę ze swojego glocka 9mm prosto w łeb. 🙈🙈 poleciałem. Ogranęliśmy te balony wychodzimy, na dworze cały czas na minusie. Przechodzimy ten kawałek do samochodu i mówię do N., że z serduszka uszło powietrze, no to ona zawijka do sklepu dopompować. Wychodzi i się śmieje, bo przecież Hel przy minusowej temperaturze na momencie traci objętość i odzyskuje ją, jak robi się ciepło 😂😂 fizyka się kłania i dla mnie i dla N. Pojechaliśmy po suknie, szczęśliwie dojechaliśmy. Wszystko ogarnięte. Zajechaliśmy pod urząd stanu cywilnego, wbijamy do środka, ceremonia jak każda inna trwała około 8 min z zegarkiem w ręku, trwałaby 20 sekund krócej tylko Pan młody delikatnie się rozkleił i nie mógł złapać powietrza 🤣🤣🤣🤣🤣🤣. Trochę mnie to śmieszy, ale z drugiej strony zastanawia. Mój brat jak się hajtał też się rozbeczał jak dziecko i to nie raz 😂, a tak to taki twardziel. Tutaj pan młody też okazał się uczuciowy. W żaden sposób tego nie neguje, bo sam jestem dość miękki w niektórych sprawach. Tak czy owak wyglada to komicznie i uśmiałem się dobrze ;). Później pojechaliśmy do pary młodej na chatę. Oprócz pary młodej nie znałem nikogo. Tu zaczynałby się problem dla wszystkich osób, które maja problem z nawiązywaniem nowych kontaktów, zwłaszcza na trzeźwo. Mi to nie grozi, nie mam z tym problemu i nie pije. Oczywiście u nas jak zwykle 😂 trzeźwy chłop prowadzący samochód i pijąca kobieta 🙈 -atypowo. Posiedzieliśmy długo, łącznie chyba z 8 godzin. Dużo jedzenia, dużo picia, śmiechy, papieroski terefere. I tutaj równie odwrotna sytuacja do tych należących do grupy „z reguły” – północ, praktycznie koniec imprezy wszyscy już ziewają, część chce jechać do domu, w tym ja, no bo już wystarczy. I teraz, trzeźwy chłop wyciąga podpitą winem kobite do domu, kiedy tej właśnie zebrało się na wyznanie miłości i wspominania starych czasów ze studiów, że pan od dendrologii był wporzo itp. Najlepsze jest to, że ja wiem, że każdy następny łyk wina będzie tylko i wyłącznie kontrybuował do porannej agoni i bólu głowy, ale N., mimo że ćwiczyliśmy to wiele razy, nie rozumie moich znaków, że już wystarczy. Jak jest trzeźwa to zawsze mi mówi, że jak będę widział już dostateczny dla subiektywnego oka stan upojenia alkoholowego, żebym dał znak sygnał. Później jest jak zawsze 😂😂 – nie działa 😁. Dobre jest też to, że jak Ty chcesz do domu, bo jesteś trzeźwy, zmęczony, najedzony to wszyscy tam się do Ciebie prują, żebyś został jeszcze trochę, że czemu tak szybko i męczą bułe i nie przetłumaczysz, ale jak na**bany ktoś się porzyga, to wtedy już luz.. Dziwne rzeczy. Tak czy owak ślub się udał, było ekstra. Wczoraj natomiast ja od rana trening, N. leżonko no i później na nielegalny obiad do restauracji pierwszy raz od prawie roku. Nie napisze gdzie, bo po co, ale fajnie było iść do knajpy, zjeść, posiedzieć, pogadać ze znajomymi. Dziś poniedziałek, konferencja, później trening i tyle. Jak się coś wydarzy to napisze 👌 piooona

28.01

Znów przychodzi zima, rano trochę śniegu, ale po ostatnim incydencie stwierdziłem, że odśnieże furke. Jakiś czas do tyłu też przymroziło. Wychodzę do roboty, patrzę auto całe oblodzone. Jako, że z natury jestem dość leniwy wyskrobałem sobie otwory wielkości 20×20 cm na każdej z szyb, wsiadam pale brykę i jadę na tak zwanego „ czołgistę” i czekam aż się rozgrzeje i odmarznie. Oczywiście wyjeżdżam z parkingu ledwo wrzucając drugi bieg i co wypatruje z naprzeciwka? Straż miejska – już widzę, że szeryf przycina więc od razu kierunkowskaz na parking, zatrzymuje się biorę skrobaczkę wyskakuje z samochodu i skrobie bez muki 😂 karma. Lubię taką pogodę jak jest najlepiej z -5 i swieci słońce. Smog wtedy tylko straszny. N. otworzyła ostatnio okno żeby przewietrzyć w sypialni i jak zawsze sprawdza jaka jest jakoś powietrza tak tym razem chyba się jej zapomniało i po jakimś czasie w sypialni smród taki, że nic tylko spać 😂 Dzisiaj szukaliśmy palików drewnianych do wbicia i wyznaczenia sznurkiem do ogrodzenia obwodu działki. Paliki geodezyjne tak w skrócie, bo będę pisał w innym miejscu o tym głębiej, 7-8 zł za sztukę. Potrzeba minimum 8 na naszą działkę. Prosty rachunek.. Kupiliśmy 3 listwy za 15 zł, Kumpel dociął elegancko 12 szt. Co za dramat z tymi cenami. Mimo wszystko wydaje mi się, że ludzie idą na łatwiznę i wolą kupić gotowe. My mamy ciut inny plan. Nie jesteśmy wszyscy 😁 idę w kimono. Cały dzień na nogach. Dzisiaj byłem po ponad 2 miesiącach u fryzjera. Miałem iść przed świetami, ale jak mi się przypomniało 20 grudnia o tym, że trzeba się obciąć to mimo znajomości z panią Lisa, do której chodzę regularnie od ponad 3 lat, serdecznie polecam, nie udało się jej mnie obciąć. I tak zleciało do 28.01 😂. Wchodzę, a ona mnie pyta czy za Mikołaja dorabiałem na święta 😂. Od prawie 5 lat mam brodę 🤞. Nosiłem zanim to na maksa znów stało się modne 😁. Jak zaczynałem chodzić do Lisy na brodę to nawet fotela nie mieli do brody, mimo dość dobrego salonu 😂. Teraz na każdej ulicy barbery, leją tam łychę podobno w niektórych 😁. Na szczęście nie pije, formę robię.. eloo

26.01

Wstałem o 5. Spać nie mogę, zmęczyła już mnie ta robota z tymi gamoniami, zwłaszcza jednym, że nie chce mi się wyjść do pracy. Dżizus ku**a ja pie***le – ostatnio mam jak Adaś z dnia świra – to są moje słowa po przebudzeniu. Trzeba coś zmienić. Narazie trzeba iść do roboty do ludzi, a dzisiaj aspołeczność 100%. To jest jeden z elementów tej pracy, którego nie zmienisz, a czasem jak masz gorszy dzień i nie chce Ci się gadać z ludźmi to mimo wszystko musisz się uśmiechać i wciskać kity.

25.01

Sobie czasem człowiek myśli, że pracuje tyle lat, praca po takim czasie staje się w miarę spokojna, wszystko się w miarę kręci, wszystkich znasz. Po 2 latach ciężkiej batalii zaczynasz dobrze współpracować z klientem, który popsuł Ci nerwów tyle co śmieci na oceanie, a tu bang! Gość z Twojej firmy zap***dala Ci świnie pod nogi, tylko dlatego, że Cię nie lubi i tylko dlatego, że kiedyś udowodniłem mu błąd. Od tego czasu gość podkłada mi świnie i się mści, ewidentne. Staram się takiego buca i jego zagrywki obracać w naukę. Przecież jedyne co może NAJGORSZEGO się wydarzyć to mogą mnie wyrzucić z pracy. To raczej mi nie grozi – ostatnio nawet zostałem wyróżniony po 2020 – łał, a nawet jakby to może spowodowałoby to, że wziąłbym się poważniej za inne tematy, które wydają mi się bardziej rozwojowe i realizowane są w innym towarzystwie. Z drugiej zaś strony iść w nowe miejsce tak od 0? Nie wiem sam już. Czuje generalnie, że robię swoją robotę na 100% i jestem z tego zadowolony. Niestety zawsze jak pod kimś pracujesz, zwłaszcza w dużym korpo – tam się nie liczysz Ty jako osoba, ale Ty jako trybik do robienia $. Jak w miarę szybko nie uświadomisz sobie, że jesteś szara myszką i jak zaczniesz się wychylać i gadać prawdę, której nikt nie chce słyszeć – wymienią Cie na nowy trybik, co nie będzie tyle gadał. Ja już to wiem, chociaż i tak staram się walczyć z nieprawdą.

Dobra dosyć o robocie, bo szkoda ryja strzępić.

Pogoda tez jakoś nie sprzyja samopoczuciu. Już wolałem jak było -12 i słońce – człowiek od razu jakiś taki inny jak słoneczko swieci i dostarcza witaminke D. Trzeba iść na pakiernie, bo do trzydziestki już nie długo, a postanowienie było krótkie – 1 milion na koncie i forma jak grecki bóg. Jeśli chodzi o to pierwsze postanowienie, śmiało można powiedzieć, że idziemy z N. po swoje. 😂😂 100 K uzbieraliśmy + do tego z 500 k kredytu to już daje 600 K. Prawie milion. 😂😂 Kto zabroni biednemu bogato żyć. Co do formy tutaj też jest kilka przykazań, bez których to wszystko się nie odbędzie. Pierwsza i najważniejsza maksyma mojego idola sportowego, że wszystko możesz kupić – dom, samochód, nowego iPhone, ale waskularyzacji mordo nie kupisz. Praca, praca i tylko ciężka praca nad swoim ciałem spowoduje, że na brzuszku zamiast bojlera 60 l zarysuje się kształtem żeliwny kaloryfer, o którego ręce leszczy będą się łamały jak burta titanica na lodowej skale. Mam zamiar docelowo chodzić 5 razy w tygodniu na siłownie. Zapytacie czy sam? No nie sam. Nie widzę takiej możliwości aby samemu udać się na siłownie. Ja do działania potrzebuje dużo bodźców. Jednym z takich bodźców jest mój towarzysz, przyjaciel bez którego raczej nie zabrałbym się za to wszystko. Tu nie chodzi o to, że mnie zmuszał czy coś – w żadnym wypadku. No chyba, że wliczamy w to pociski na klatę w stylu „dawałem Ci tydzień i tak długo wytrzymałeś” uwierzcie to jest motywujące. Drugim takim bodźcem są jakieś suplementy, odżywki. Nie biorę żadnych specyfików dla koksów typu : rocket fuel czy double blasta jak Burneika. Standardowo białko do uzupełnienia diety, jakieś witaminki no i teraz wjeżdża kreatyna 👌 ciekawi mnie w sumie też temat fukoksantyny, ziomek ostatnio mi opowiadał, że to jedyny suplement diety, który powoduje spalanie tylko i wyłącznie tkanki tłuszczowej na brzuchu. Z racji tego, że należę do osób ciekawskich i chętnych do sprawdzania i testowania różnych rzeczy oczywiście w granicach przyzwoitości mam zamiar kupić sobie ten specyfik. Z ciekawych rzeczy na tyle. Lecę po moja miłość, żeby to pięta, palec nie wracała z pracy 🙂 Piona 🖐