Postanowienia noworoczne. O tym postanowiłem trochę popisać, bo w poprzednim poście chwaliłem się, ile to ich nie jest i jakie nie są czadowe, a ciężko mi jakoś o nich napisać. Oświadczenie tego tutaj będzie się wiązało już z pewnego rodzaju deklaracją, niczym odciśnięta zakrwawiona dłoń ghost ridera na płótnie kiedy zawierał pakt z Lucyferem 🤣🤣.
Oczywiście tak jak napisałem, tak jest. Pierwsze postanowienie, które w zasadzie nie jest do końca noworoczne i do którego przygotowywałem się już długi, długi czas, to postanowienie dotyczące pracy. Może zacznę od początku. Jak już wiadomo, pracuje od 7 lat w korpo. Od jakiś kilkunastu miesięcy zacząłem się męczyć. Spory stres, duży focus na targety i inne rzeczy, a wypłata mogłaby być dużo dużo lepsza. W sensie w moim odczuciu pracownicy tejże firmy powinni zarabiać lepiej za to co robią i jaki stres przyjmują na banie. Jakby mi ktoś powiedział kilka lat temu, że z powodu pracy pójdę do psychologa pogadać, bo nie mogę udźwignąć i wyrzucić z siebie stresu, kazałabym sie tej osobie popukać w głowę, przecież „ja jestem odporny na stres”. Nie raz to słyszałem i sam i nie raz tak mówiłem. Ni chu*a. Nie ma ludzi odpornych na stres, są tylko Ci, którzy radzą sobie z nim lepiej i Ci, którzy nie radzą sobie w ogóle i nie szukają pomocy, a myśle że trzeba. Mi mega takie spotkanie z psychologiem pomogło, serio. Mega wrzuciłem na luz i zacząłem rozumieć jak to wszystko działa. Ogólnie czułem po woli, że się spalam w tej robocie jak feniks. Jak feniks też się odrodzę, ale to za chwile o tym. Dużo się tutaj nauczyłem, przeszedłem kilka szczebelków i chyba dalej już nie ma opcji. Na pewno nie tu w Poznaniu. Poznałem świetnych ludzi, kolegów, przyjaciół, których ksyw nie będę tu pisał, bo to nie miejsce na to. Mam mega szefa, z którym też przerobiłem nie jeden ciężki temat. To mimo, że nie raz przydarliśmy koty, zawsze wychodziliśmy na prostą, szacunek dla niego dożywotni, chociaż trochę przechodzi już na ciemną stronę mocy mimo, że trzyma się ziemi rękami i nogami, ale to się nie da nie przesiąknąć tym gówn*m, nawet jak bardzo się chce. Ciężko mi ocenić czy ja się bardzo zmieniłem na złe, chyba nie. 7 lat to jest jeszcze ten moment gdzie to w miarę potrafisz zbilansować, choć i tak już pewne mechanizmy korpo we mnie wyrobiło po latach. Na szczęście przeprowadzałem selekcje tych mechanizmów i wybierałem te najlepsze 🤣🤭 Jest jeszcze jeden gość z mojego terenu, który na samym początku kariery tutaj mnie rekrutował i był moim szefem, a dziś jesteśmy mega ziomalami. Teraz jesteśmy na podobnych stanowiskach i działamy na zasadzie symbiozy. Nie jedną krzywą akcje żeśmy tutaj zmontowali. Aktualny szef nauczył mnie porządku, opanowania, tego, że wszystko musi być w jak najlepszej formie i mega profesjonalnie i że wszystko da się załatwić. Ten drugi, który w sumie był pierwszym xDD też nauczył mnie, że nie ma rzeczy nie do załatwienia tylko on pokazał mi to od tej ciemniejszej strony, z taką nietuzinkową smykałką i nieprzeciętną bajerą. Od niego nauczyłem się takiego feelingu sprzedażowego. I teraz ja to wszystko od jednego i drugiego co najlepsze zebrałem w kupę i oto jestem – reprezentant specnaz sellingu w regionie NORTH – czułem się tutaj na północy trochę jak Jon Snow. Region north, który tworzyliśmy z chłopakami to taki firmowy dream team. Jak wyżej napisałem – Specnaz selling. Jak to w każdym korpo, chorągiewki na kazdym kroku, tak u nas w regionie same GITY. Nikt nie walił z ucha, jak coś miało nie wyjść poza region, to nie wyszło. Śmiało można powiedzieć, że jako team staliśmy na straży prawy w calej tej sraczce. Jak coś było niemożliwe indywidualnie, zawsze można było liczyć na team. Same porządne chłopy. Z jednymi załapałem mega kontakt i bajerze z nimi przez komórę 10x więcej niż z ukochana xd , z drugimi ciut mniej, ale z każdym bije szczerą piątkę z wzajemnością. Dużo szacunku od ode mnie dla nich i myśle, że w drugą stronę również. Śmiało mogę każdemu życzyć takiego teamu w robocie. Stworzyłem mnóstwo fenomenalnych akcji sprzedażowych i poukładałem sobie tu wiele spraw, ale nie mogę i nie chce o nich pisać. W sumie kogo mogłoby to też interesować 🤣. Poznałem też wielu ludzi, którzy nie byli warci uwagi i współczuje im, że są takimi dzbanami. I to tyle na ich temat, bo szkoda wirtualnych linijek, ale w sumie jedno muszę dodać jeszcze. Praca z takimi wazonami uczy najwiecej, jeśli potrafisz wyciągać wnioski, no i umiesz radzić sobie ze stresem 🤣. Nie raz, nie dwa z powodu pracy i świni podłożonej celowo przez jakiegoś wafla spać nie mogłem albo budziłem się z bólem brzucha rano, dramat. Długo mi zajęło zluzowanie rajtuz, ale czasem bierzesz na siebie dużą odpowiedzialność za jakaś akcje i jak jesteś uczciwy i chcesz osiągnąć cel, a po drodze występują jakieś zagrożenia od ludzi, którzy w sumie powinni być twoimi kompanami , bo przecież pracujecie w jednej firmie, to ch*j z takimi ludźmi. Nie życzę im źle, ale nie chce mieć z nimi nic wspólnego. Dużo się tu nawku*wiałem w tej robocie, ale i dużo się naśmiałem. Tak czy owak przyszedł moment w moim życiu, w którym czas coś zmienić. Padło na robotę 😅. Teraz tak zupełnie serio. Od dłuższego już czasu jestem zaprzyjaźniony z firmą, którą tworzy między innymi mój przyjaciel. Może zacznę od tego, że dla mnie bardzo dużym wyznacznikiem jeśli chodzi o prace, jest otoczenie w jakim się znajduje jak i osoby, z którymi mam przyjemność na codzień współpracować. To połowa sukcesu. W obecnej pracy straciłem ten zapał, który miałem na początku. Świeża krew. Głodny wyzwań. Mimo, że czasem pożerał mnie stres, to jak z diamentu zrobisz ekstra brylant i nie mowa tu o mnie tylko np. ciężki klient z mega potencjałem, którego nie mogło okiełznać kilku ludzi przede mną przez kilka lat, a ja w ciągu 4 lat spowodowałem, że jest to jedna z lepszych hal w Polsce i nie raz dostałem nagrodę za tą hale i teraz od ponad roku hula tam wszystko tak , że aż huczy – satysfakcja naprawdę duża. Jeszcze większa byłaby, gdybym za całą tą prace otrzymał należytą gratyfikacje. Sprzedałem tu tyle towaru za takie pieniądze, ze jak patrze jakim odsetkiem jest moja wyplata to stwierdzam, że to jakiś żarcik. Nie mówię, że miałem tu źle, w żadnym wypadku, ale czułem, że to czas na zmianę. I te kilka czynników w pewnym momencie postawiły mnie pod ścianą. Co dalej? Czy zostać w firmie, która daje Ci w miarę spoko żyć i zarobić, ale w sumie nie bardzo już masz co tutaj do zrobienia, skończyły się wyzwania, nie pozwalają zarobić Ci więcej niż kwota X i dodatkowo wkur*ia Cie milion rzeczy i nie możesz ich zmienić, bo jesteś tylko trybem w potężnej maszynie, czy iść do pracy w firmie, którą tworzą znajomi w zupełnie innej branży, pełnej nowych wyzwań, z ambitnym stanowiskiem i możliwością grubego rozwoju i być może przybliży mnie dużo szybciej do zarobienia miliona do 35 🤭? Myśle, że każdy sobie może odpowiedzieć na to pytanie, jaki padł u mnie wybór. Dużo się zastanawiałem, nie powiem. Jednak przez 7 lat zagrzałem tu ciepłą miejscówkę. Poukładałem sobie wszystko elegancko. W 21 roku zostałem dyrektorem sprzedaży roku, w sumie to największe wyróżnienie dla ludzi o podobnych stanowiskach jak ja, wiec jest czym przyswirować, w 22 uplasowałem się również w top 3 myśle na całą Polskę. Byłem niezłym graczem. Do niektórych decyzji trzeba dorosnąć. Tak samo trzeba dorosnąć, żeby zrozumieć, że jak pracujesz w tak potężnej korporacji, to choć byś był Nilem Armstrongiem, to nic tam nie zmienisz i musisz się dostosować. Bardzo długo zajęło mi zrozumienie tego i wrzucenie na luz. Po prostu musisz mieć wyje*ane na to co próbują Ci wcisnąć do głowy i robić swoje. Po tylu latach pracy, zmieniam barwy. Oficjalnie już mogę powiedzieć, ze idę tam, gdzie chce i gdzie widzę duże możliwości i więcej spokoju. Mam nadzieje, że ten 2023 będzie bardzo rozwojowy i niedużo zajmie mi czasu, żeby pokazać jak się pracuje na najwyższym poziomie w innej branży. Życzę sobie, żebym czerpał większą satysfakcję z pracy niż dotychczas i zebym zarobił grubą kapustę, bo po to się pracuje 😜.

Voltspot – to firma, w której już od 6 marca będę piastował stanowisko. Tak jak idzie się domyśleć, to firma która przede wszystkim zajmuje się fotowoltaiką. Dodatkowo też zajmuję się montażami pomp ciepła, klim itp. Dlaczego tam? Tyle się słyszy o tej fotowoltaice. Jedni mówią, że to totalne gówno i do takich ludzi nie chce trafiać 😜, inni znów zachwyceni i montują na potęgę. Ja oczywiście uważam, że mega zaje*ista opcja i jak tylko ktoś ma trochę kapusty to powinien montować. Nie będę się rozpisywał dlaczego i uprawiał jakiś mongolskich teorii, bo nie o to chodzi, nikt by nie dokończył czytać tego posta. Ja postaram się trafiać tylko do zdecydowanych ludzi no i do takich, którzy nie są do końca przekonani i potrzebują porady profesjonalisty 😎. Siedzę już w tym trochę i śmiało można powiedzieć, że liznąłem tematu. Nie mogę powiedzieć jednak, że jestem takim kotem jak chłopaki z Voltspotu, ale spokojnie, wiem już wystarczająco dużo, żeby przyjechać i w miarę dobrze to sprzedać, a nie wciskać jakieś kity. Niestety póki co branża foto jest przepełniona półgłówkami. Upatruje tu szanse dla siebie, bo ja lubię wiedzieć co sprzedaje i jak sie to ma do tego co sprzedaje konkurencja i jak to sprzedaje. Daje sobie kwartał i na temat foto już mnie nie zagniesz, bo teraz jest jeszcze kilka szczegółów, którymi mógłbyś mnie pewnie złapać i bym nie wiedział. Druga sprawa to ekipy, które tam pracują na montażach. Nie tam jakieś podrabiańce, podwykonawcy czy ktoś tam inny. 2 ekipy ludzi i nikt tam nie jest z przypadku. Każdy wie co ma robić i jest wykwalifikowanym specjalistą, a jak nie jest, to uczy się pod okiem gościa, który w tych ekipach jest szefem, współzałożycielem firmy i jednocześnie elektrykiem – profesor w swojej dziedzinie. Miałem okazje być z nim u bardzo trudnego klienta, co lepsze klient był elektrykiem i to jakiej rozmowy byłem świadkiem, uświadczyło mnie w tym, że szefem ekip nie jest byle jaki ogórek po studiach, ale gość, który mówi o całej tej dziedzinie z takim zaangażowaniem i wiedzą, że nawet dziadkowi, który był elektrykiem opadła szczęka i niczym go nie zagiął, wręcz przeciwnie. Gość lvl EXPERT. Ten elektryk ostatecznie kupił instalacje i wychwalał później jeszcze jacy to profesjonaliści u niego nie montowali. Mega coś takiego słyszeć i to utwierdza mnie tylko, że każdy tam jest na swoim miejscu i teraz ja zajmę tam swoje. W biurze też jest zmontowana ekipa konkretna. Wszystkich znam, co lepsze jeden członek biura, współzałożyciel to mój przyjaciel, którego znam z 25 lat i w sumie jego siostra, którą znam równie długo i chodziliśmy do jednej budy, a nawet klasy. Jest jeszcze jeden wspólas, którego też znam już kupę czasu 😜. Wszyscy mega spoko, atmosfera wydaję się być bardzo dobra. To są powody dla których wychodzę z ciepłego kurwidołka i idę walczyć gdzie indziej. Mam nadzieje, że będzie super. Jakbyście oczywiście chcieli zamontować sobie instalacje fotowoltaiczną, to zapraszam na priv z kodem rabatowym DAVID10, dla pierwszych 5 osób wycena po mega rabacie, 😎😎😜😜. Zapraszam
I to byłoby na tyle jeśli chodzi o pierwsze postanowienie noworoczne. I tak jak pisałem na początku, opisanie tutaj postanowień noworocznych to będzie jak cyrograf z diabłem 🤣 i nie chodzi tutaj o prace, bo tu już klamka zapadła. Chodzi o kolejne postanowienie noworoczne a jest nim… CDN 🤣
Idę do roboty, mimo że jestem już na wypowiedzeniu i każdy dookoła mówi mi żebym odpuścił trochę, to ja nadal staram się pracować dość uczciwie tylko ze względu na szacunek do ludzi z regionu i do szefa, bo wiem ze jak wypada gracz na kilka miesięcy, to strata w regionie już jest nie do odrobienia przez cały rok. Gdyby nie to, że to kumple, to siedziałbym na l4 i odpoczywał. Jakbym poszedł do lekarza i powiedział mu, co mi siedzi na bani po 7 latach pracy tutaj, to l4 dostałbym od ręki na 2 msce. Styczeń przepracowałem na pełnej kur*ie, w lutym wrzucam już na luz i dopinam tylko to co najważniejsze. Muszę naładować trochę baterie przed nowa pracą.
Pisałem tego posta z 2 tygodnie..
Trzymta się ludziska, pamiętajcie o kodzie rabatowym DAVID10, pierwsze 5 osób ma wycenę po najniższej marży. 😎🤟😁 dzwońcie piszcie, lajkujcie, subskrybujcie xDD eeeeeloo